28 lutego 2011

"Charakter artysty bywa czasem polem bitwy, na którym walczą ciemny anioł destrukcji i jasny anioł twórczości."
/Madeleine L'Engle/

"Artistic temperament sometimes seems a battleground, a dark angel of destruction and a bright angel of creativity wrestling."
/Madeleine L'Engle/


moje życie ostatnio to jedna wielka serendypia i twórcze dialogi bez słów uprzedzenia.
nie mogłam się zdecydować na cytat do zilustrowania "Czarnego Łabędzia", a dzisiaj zajrzałam do Marit i to było to.
w Collage Caffe możecie obejrzeć inne interpretacje tego niezwykłego filmu. polecam gorąco - i Caffe, i film!

my life seems to be one huge serendipity affair lately.
one of so many examples of magic happening to me is this post. I made this collage a while ago to illustrate my impressions after seeing "Black Swan". I couldn't make up my mind which quote to choose to go with it and just a few moments ago I visited Marit's place and found exactly the words.
Marit, there will be more dialogues between us, I can sense it. ;) thanks!
on Collage Caffe you can see some more amazing "Black Swan" collages.
(the text says):
"fascinating, mad, perfect"

26 lutego 2011

"Dzięki sztuce możemy jednocześnie odnaleźć się i zatracić."
/Thomas Merton/

"Art enables us to find ourselves and lose ourselves at the same time."
/Thomas Merton/


do końca miesiąca w Collage Caffe napadamy z nożyczkami na lutowy numer Zwierciadła. zapraszamy!

these two collages were made for a monthly challenge on Collage Caffe. every month we choose a magazine to collage. it's fascinating to observe how the very same images and texts can be treated so differently.
(the text above):
from the top - art/94 pictures/about emotions/about the strength I'm feeling now/on Thursday unintentionally/I pulled myself together"
(the text says):
"peeeopleee!!!/we want a change/happiness, thrills, experiences/understanding/words and this something that goes beyond words"

22 lutego 2011

tydzień temu w Poznaniu.../ a week ago in Poznań...

"Każdy potrzebuje dnia wytchnienia, kiedy nie trzeba stawiać czoła żadnym problemom i nie szukać żadnych rozwiązań."
/Maya Angelou/

"Each person deserves a day away in which no problems are confronted, no solutions searched for."
/Maya Angelou/


najpierw był piątek. wyglądał dokładnie tak, jak powyżej. :)
"kieszonkę" zrobiłam z okładki starego zeszytu. pamiętacie takie?

first, there was Friday. I went away to Poznań and that day looked exactly like in the collage above.
(the text says): "so don't rush, slowly, savor this time only for yourself".

również w piątek znalazłam kawiarnię idealną. zniknęłam tam. rozpłynęłam się w błogości.
a nazwa Sweet Surrender ("słodkie poddanie się") była idealną ilustracją tego, co było mi wtedy potrzebne.

that Friday I also came across a perfect café. its name ~Sweet Surrender ~ is an ideal illustration of what I so desperately needed at the time.
(my journaling):
"in this place time goes by against all the rules/beautiful interiors, all my coffee whims satisfied/I could stay here forever. bloom. eavesdrop. write. collage"
"3 x K -> in Polish it's "Coffee, Book, Collage"

przyszła sobota...
and on Saturday...
...Cynka, Guriana i Michelle powiodły mnie w miejsce niebezpieczne... stare książki. portrety. fascynacje metalowe (patrz: łupy Guriany). zdjęcia osób, których nie ma. filiżanki. szafy. czary.
musiałam kupić starą walizkę, żeby gdzieś pomieścić książki i inne cudeńka, którym nie mogłam się oprzeć...

...my lovely blogland friends Cynka, Guriana & Michelle took me to their local flea market. a very dangerous place... I had to buy a vintage suitcase to fit all the books, papers and photos I bought...
(the collage above):
the background was made using vintage papers from the flea market + short short notes from my Poznań friends. the definition circled in red says: the Friendship Islands"



wieczorem niezawodna Michelle nakarmiła nas, nalała czerwonego wina, rozdała gazety i nożyczki, kazała przestać ględzić i zapędziła do roboty. ;)
wszystkie kolażowałyśmy tę samą gazetę - tutaj praca Guriany, a tutaj bogaty plon Michelle.

in the evening, our ever so energetic Michelle made us dinner, poured a glass of red wine and distributed magazines and scissors and told us not to gossip but get down to some serious collaging. ;)
each of us got a copy of the same magazine and here you can see Guriana's collage and here some very prolific work of Michelle(who translates her blog posts to English btw).

a tu moje:
and here are my collages:
(from the top):
"who is afraid?/dreams/creativity/delight in little things/ideas and inspirations/make me forget the fear"

(the text says):
"art/we'd rather take a look inside or:inwards"


nie wróciłam wypoczęta.
zamiast tego w pociągu jechało ze mną dużo nowych inspiracji, doznania estetyczne, piękny zapas wsparcia na przyszłość, nowe przemyślenia i ... wspomnienie subtelnych jak chmurki rogalików z nadzieniem różanym... ;)
dziękuję. z całego serca.

those were truly amazing three days filled with countless new inspirations and ideas, serious amounts of support and many moments that will stay in my memory for a long long time.
including the one about the most refined homemade croissants with rose jam... ;)

20 lutego 2011

"Nauczyłem się kochać tajemniczość. Ona jedna chyba może życie nasze uczynić niezwykłym i cudownym. Najpospolitsza rzecz zyskuje urok, gdy się ją zachowuje w tajemnicy."
/Oscar Wilde/

"I have grown to love secrecy. It seems to be the one thing that can make modern life mysterious or marvelous to us. The commonest thing is delightful if only one hides it."
/Oscar Wilde/

takie pytanie zadałam Muzom z Collage Caffe w mojej książce.
poniżej moja odpowiedź. a tutaj piękne strony Cynki, Tymonsyl i Urtiki.

this is the question I asked my Collage Caffe friends in my altered book:
"What is hidden in the sealed envelopes?"
below my answer: "a secret".

18 lutego 2011

dzisiaj zamiast cytatu:
today instead of the quote:



w Collage Caffe Urtica zaprasza do założenia kobiecego art żurnalu - Pełnia Kobiecości.
przy każdej pełni będzie podawała kolejny temat do przemyśleń i przeczuć.
zresztą zobaczcie jak ona sama o tym pięknie pisze.

powyżej okładka mojego księżycowego żurnala.
celowo nie użyłam gotowej książki lub notesu, żeby móc swobodnie dodawać kolejne kartki w dowolnych miejscach. myśli i obrazy będą kiełkowały i "same" się robiły z upływem czasu.

my Collage Caffe friend, Urtica, inspired us to start an art journal about women and the Moon.
every full moon she will ask a question or provide some food for thought.
I decided not to use a bought notebook nor alter a book because I want to be able to add pages whenever and wherever I want. this way my art journal will grow and create "itself".
you can take a look at other Moon art journals by my Polish friends here.

pierwszym pytaniem Urtiki było: "Czym jest kobiecość?"
niełatwe pytanie i na pewno nie da się na nie dać tylko jednej odpowiedzi.

obrazek transferowany według instrukcji Tymonsyl. dopiero po naklejeniu zobaczyłam, że u dołu nieświadomie zostawiłam słowo "zjawisko". :)

Urtica's first question was: "What is femininity?"
not an easy question and certainly one can't provide one answer to it.

only after I glued the transfered image of this vintage lady did I notice that unknowingly I left the word "phenomenon" under the picture. :)
to pierwsza z moich odpowiedzi.
tylko spójrzcie na tę panią - czy nie jest piękna i na wskroś kobieca?
kobiecość idealna to dla mnie między innymi umiejętność zaakceptowania i pokochania siebie.
trudne. ale warto do tego dążyć.

this is the first of my answers.
just look at this lady - isn't she beautiful and incredibly feminine?
perfect womanhood for me is - among other things - the ability to accept and love yourself.
a difficult task. but absolutely worth striving for.

(the word under the photo):"I am"
i jeszcze kilka zdjęć detali i wnętrza mojego Pełniowego żurnala:

some more photos and details of my Women & The Moon art journal:

konieczna była koperta na zbieractwo: ;)
I desperately needed an envelope to collect bits and pieces:

tylna okładka:
back cover:

15 lutego 2011

"Dano ci życie, które jest tylko opowieścią. Ale to już twoja sprawa, jak ty ją opowiesz i czy umrzesz pełen dni."
/Marek Hłasko/

"You were given a life that is nothing but a story. And it's entirely up to how you tell it and whether you die filled with days."
/Marek Hłasko/


to moja odpowiedź na pytanie Tymonsyl.
chyba najtrudniejsze w tej rundzie. sprawka pewnego trzylatka. ;)
a tak wyglądają odpowiedzi dziewczyn z Collage Caffe.

tło znowu kawą malowane.
a ostatnio czytałam jeszcze o barwieniu papieru kawą i wanilią. czas (!) na jeszcze więcej przyjemności. :)

this is my answer to another question in the round robin question project I'm taking part in.
this is my answer to Tymonsyl's question which was: "How does the time go by?"
this was one of the most difficult questions I had to deal with. and it was asked by a certain three-year old boy. :)

(the text in Tymonsyl's altered book):
left: "time goes by"
(hands of the clocks): "If we acknowledge that the passage of time is a certain thing, and it's impossible to do otherwise, our sole influence on time is the intensity of our participation in this game."

the background is stained with coffee. somehow I can't stop playing with this technique lately.
yet another addiction? ;)

9 lutego 2011

"Nigdy nie jest za późno, by stać się tym, kim mogliśmy się stać."
/George Eliot/

"It is never too late to be what you might have been."
/George Eliot/


jakiś czas temu uchyliłam rąbka projektu, w którym biorę udział z niezwykłymi Paniami, z którymi spotykam się regularnie w Collage Caffe.
kolaż powyżej jest moją odpowiedzią na pytanie Urtiki: "Dlaczego by nie?"
koniecznie zobaczcie jakie jeszcze padły odpowiedzi!

w dodatku praca muśnięta serendypią. ;)
{nadal nie chce mi się wierzyć, że istnieje takie słowo}
a mianowicie spotkałyśmy się telepatycznie z Mrouh - spójrzcie tylko.

this collage is my answer to the first question in a collaborative project I wrote about a month ago.
the question asked by Urtica was: "Why not?"
my answer is: "Courage!"

what's more, I had a great serendipity moment with my friend Mrouh who created a sister collage without seeing my work before. her diver says: "Will I finally dare?" ;)