20 stycznia 2013

"Wolę kiedy coś mi się sugeruję, niż dokładnie opowiada. Kiedy znasz każdy detal, umysł spoczywa na laurach, a wyobraźnia traci ochotę, by używać swoich skrzydeł."
/Thomas Bailey Aldrich/

"I like to have a thing suggested rather than told in full. When every detail is given the mind rests satisfied and the imagination loses the desire to use its own wings."
/Thomas Bailey Aldrich/
z wielką radością otworzyłam kopertę, w której przyleciała fantastyczna gazeta, w której pojawił się mój skromny albumik. wzięłam udział w bardzo ciekawym projekcie Marit: trzy identyczne albumy zostały wysłane do trzech różnych osób, które mogły je przerobić w dowolny sposób.
początkowo planowałam książeczkę z cytatami, ale po drodze wpadł mi w ręce jeden z moich ulubionych wierszy i reszta potoczyła się sama.

I was extremely excited to open the envelope with "Featuring" magazine in which you can see my modest mini book. wonderfully inspiring Marit invited me and two other artists to a very interesting project: each of us received a mini album and we were given total freedom to alter it any way we wanted.
first, I was going to make it into a book of quotes but then I decided to illustrate one of my favourite poems. the rest just followed.
moja koncepcja?
to był dla mnie bardzo ciekawy rok wypełniony licznymi warsztatami - popróbowałam szycia notesów, scrapbookingu, wyginania widelcy, prac na płótnie bogatych we wszelkie możliwe media i była to świetna przygoda, ale - prawdę mówiąc - można się w tym wszystkim trochę zagubić.
nie do końca świadomie czułam później presję, żeby w swoich pracach chlapać tuszami, używać gesso, tworzyć wykwintne, bogate tła itd. itd. i cały czas nie byłam z siebie zadowolona.

the concept behind my book?
last year was very exciting for me - it was filled with all sorts of inspiring workshops and courses - I tried bookbinding, scrapbooking, altering cutlery, mixed-media on canvas using countless delicious supplies and it was a fantastic experience but - to be honest - one might get a little bit confused.
I wasn't quite aware of that but I felt this strange pressure to use inks, gesso and such in my works, to create intricate rich backgrounds etc. and all the time I was frustrated and not satisfied with my work. at all.
rozwiązanie? bardzo proste.
dobrze jest popróbować nowych środków wyrazu, ale warto je później adaptować do własnego stylu i upodobań. są w naszym twórczym świecie mody i trendy, ale warto cały czas pamiętać o tym, co NAM w duszy gra.
może to oczywista oczywistość, ale wcale nie taka łatwa do zastosowania w życia.

the solution? quite simple really.
it's wonderful to try new ways of self-expression but we should try to marry these techniques with our own preferences. there are certain fashions and trends in our creative world but we should constatly remember to stay true to ourselves.
perhaps I'm saying really obvious things but they are not so easy to apply in real life.
co zrobiłam?
wzięłam oddech. sięgnęłam po to, co kocham najbardziej i w czym najlepiej się czuję: retro pańcie, stare kartki, ograniczona paleta barw i minimalizm.

what did I do then?
I took a deep breath and used everything I love the most: my beloved vintage ladies, old papers, limited palette and minimalism.
może nie wyszło modnie. może ktoś powie, że się nie napracowałam.
ale ten albumik to właśnie ja.

maybe the result is not very trendy. maybe someone will say I didn't put too much work and effort into this book but it's me. the REAL me.
odetchnęłam z ulgą. znowu znalazłam zagubioną przyjemność z procesu twórczego. i dlatego pomyślałam, żeby -

what a relief. I managed to find the delight of creative process again. and so I thought -
 - że może ktoś chciałby zaopiekować się tą książeczką? jeśli tak - poproszę o znak w komentarzu do 27.01. :)

- that maybe someone would like to have this mini book at home? if so - just leave a comment here till January 27th. :)

and Marit ............. thank you so much for believing in me and giving me this fantastic opportunity to...find myself again.... :)

34 komentarze:

  1. ja się z chęcią zaopiekuję, wspaniała jest!

    OdpowiedzUsuń
  2. po taką książeczkę pewno zgłoszą się tłumy chetnych, więc stanę i ja w kolejce, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. You're welcome dear ;) I loved to have you as an artist and contributer in issue 3 of the magazine, your art is amazing. Yes, I believe in you. I always did, I always will! Big hug from snowy Holland!

    OdpowiedzUsuń
  4. Racja, w nie swoich butach nikt nie czuje się komfortowo, więc ciesze się ogromnie, że się odnalazłaś i nie uległaś. Twoje prace są jedyne w swoim rodzaju :) a, że je uwielbiam, to z chęcią stanę w tłumie kolejkowiczów

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo trafne Twoje spostrzeżenia o modach, "nienapracowaniu się" i tworzeniu po swojemu. Ja właśnie dlatego tak lubię pocztówki - ograniczone pole, nie da się przekombinować i można sobie dać prawo do prostoty wyrazu. Albumik świetny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała praca byłabym przeszczęśliwa gdybym mogła zostać nią obdarowana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest naprawdę piękna. I mądre są powroty DO SIEBIE.
    Zostawiam znak i staję cicho w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chętnie zaopiekuję się nią...bo to jakby cząstkę Ciebie dostać

    OdpowiedzUsuń
  9. jest piękna, bardzo Twoja i chcę ją mieć!

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie małe cudeńko chętnie przygarnę pod swój dach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Za to Cię kocham, za pańcie i minimalizm
    no i oczywiście najszczerzej gratuluję.
    Brawo, brawo, brawo!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja zawsze chętna na każdy twój wytwór. Jaka magia w nich jest, coś co mnie przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
  13. JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! Boski!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. cudownie, że już wiesz:***
    GRATULUJĘ raz jeszcze Kochana!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Koniecznie, ja bardzo chcę. I pięknie Eliza to wszystko napisałaś, warto szukać nowości ale trzeba przede wszystkim pamiętać o sobie. I ogromne gratulacje publikacji :*

    OdpowiedzUsuń
  16. pięknie to napisałaś
    może to oczywistość ale wielu gdzieś tam po drodze zapomina siebie

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluje! Widzialam Twoj albumik w magazynie, swietny!

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję z całego serca publikacji :)

    I mówienia własnym głosem, niech radość z bycia w zgodzie z sobą samą Cię już nie opuszcza :)

    Oczywiście ręcami i nogami jestem chętna na to cudo!

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratuluję Kochana :*
    myślę, nie! od początku poznania, byłam przekonana, że to tylko kwestia czasu :) i wiem, że na tym się nie skończy :)
    książeczka jest fantastyczna! i taka bardzo TWOJA :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Poruszyło mną to, co napisałaś. Z tą większą przyjemnością zaopiekowałabym się tym wspaniale minimalistycznym albumikiem :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ha, przyznam, że sama podobną drogą doszłam do podobnych wniosków - próbować wszystkiego co ciekawe, ale niekoniecznie wprowadzać na siłę w swoich pracach ...

    OdpowiedzUsuń
  22. to i ja się w kolejce ustawię :)
    ula

    OdpowiedzUsuń
  23. Minimalistycznie i cudownie. Album jest piękny i z chęcią przyjrzałabym mu się z bliska:)

    OdpowiedzUsuń
  24. powrot do Zrodla ........!!!!! oj tak Elizko , wiem o czym mowisz. Jak sie czlowiek zachwyca mozlowosciami , roznosciami, bogactwem rzeczy dostepnych, to pozniej ma niezly balagan w swym swiecie artystycznym, i wcale nie jest prosto w nim posprzatac. Tak masz racje , trzeba stanac , nabrac powietrza, zajrzec gleboko........i oczyscic. To jak z dobra ksiazka , jedna nam w duszy gra , a druga choc wiemy , ze dobra nie pozostawia w nas zadnego dzwieku. Komunikacja z dusza najwazniejsza !!! Albumik piekny !! Taki Twoj !!! ...przygarne chetnie !

    OdpowiedzUsuń
  25. pieknie napisalas.
    I taka Cie wlasnie pokochalam. Prostota i minimalizm, oszczednosc kolorow, stare pancie, stary papier, inteligentnie wymieszane ...
    Zreszta juz sama wiesz najlepiej

    Gratuluje powrotu do siebie.

    no i ustawiam sie w kolejce

    OdpowiedzUsuń
  26. To jest esencja Twojego stylu, który ubóstwiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Ponieważ To właśnie Ciebie w twoich pracach lubię najbardziej wpisuję sie i z niecierpliwością i nadzieją przebieram kopytkami :D

    Ksiązeczka jest bardzo twoja. Ja to widze tak że w każdej twojej pracy najwiecej jest z ciebie jasne tam gesso widelec czy coś błyska ale drugoszesnastkowość zawsze przebija.

    OdpowiedzUsuń
  28. I to, co napisałaś, jest m.in. powodem, dla którego nie chadzam na żadne warsztaty (byłam na jednych i o te jedne było za dużo), chociaż to ostatnio wręcz towarzyski obowiązek ;-). Bo mediowane tło czy wyginanie widelców nie są aż tak skomplikowanymi umiejętnościami, że trzeba je zdobywać pod kierunkiem nauczyciela. Jeśli wypływa to z naszej własnej potrzeby - i tak będziemy robić swoje, mimo niedostatków warsztatowych, a dobra technika (najczęściej ta własna, niepowtarzalna) z czasem przyjdzie sama, podobnie jak doskonalenie warsztatu. Jeśli natomiast będziemy próbowali "być jak... (tu można wstawić dowolny nick z sieci lub nazwisko uznanego twórcy" - to w najlepszym wypadku i tak zarzucimy obce dla nas techniki, a w najgorszym - będziemy kopią, nie oryginałem (że sobie zacytuję).
    U mnie efektem tych jedynych warsztatów była podświadoma kontrola, żeby w swoich pracach nie korzystać z pokazanych tam technik i mediów, bo praca przestanie być "moja".
    I pewnie dlatego tym bardziej cieszy fakt, że nie jestem odosobniona w swoich wątpliwościach - choć może na inny sposób niż Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  29. ale ja myślę, że warsztaty to świetna sprawa! i wiem z obserwacji, że jest wiele osób, dla których choćby to przytoczone mediowane tło to wcale nie taka prosta rzecz i potrzebują, żeby ktoś im pokazał co i jak.
    to też doskonała okazja, żeby popróbować nowych rzeczy i sprawdzić czy nam będą pasować.
    natomiast rzeczywiście męczące jest to, że po warsztacie wychodzi 15 niemal takich samych prac. co zresztą jest nieuniknione przy pracy na tych samych narzędziach/technikach.

    ale nadal myślę, że to świetna sprawa pod wieloma względami. towarzyskimi również. :) byle pamiętać o sobie.

    OdpowiedzUsuń